Rynek motoryzacyjny po pandemii COVID-19, cz. 1

Rynek motoryzacyjny od pewnego czasu przeżywa trudny okres. Najpierw wybuchła pandemia COVID-19 i szybko okazało się, że budowany przez lata model biznesowy, oparty na produkcji w systemie z dostawami just-in-time, ma słabe strony.

Ograniczenia dostaw komponentów spowodowane zamykaniem kolejnych regionów i utrudnieniami w transporcie spowodowały przestoje w fabrykach. Same fabryki miały problemy związane z zapewnieniem bezpieczeństwa epidemiologicznego swoim pracownikom. W rezultacie ograniczano zatrudnienie, a więc także produkcję.

Na domiar złego stosunkowo szybko okazało się, że skoncentrowanie fabryk produkujących półprzewodniki na Dalekim Wschodzie było pomysłem atrakcyjnym finansowo, ale nierozsądnym. Gwałtownie wydłużył się czas oczekiwania na układy scalone, niezbędne dla producentów pojazdów. Zaczęło dochodzić do kuriozalnych sytuacji, kiedy w USA produkowano auta, wyjeżdżano nimi na plac fabryczny, a następnie... demontowano blok kontrolera ECU, żeby przełożyć go do innego pojazdu. Wyprodukowane pojazdy miały czekać na placu na lepsze czasy i dostawę części, które umożliwiłyby produkcję ECU i innych podzespołów elektronicznych.

Po stronie konsumentów sytuacja nie wyglądała lepiej. Powtarzające się fale zachorowań, początkowo bardzo restrykcyjne ograniczenia swobody przemieszczania się, kłopoty z pracą, puste półki w sklepach. To były sygnały, które skłaniały do refleksji nad kupnem nowego pojazdu. Wielu klientów odłożyło decyzję do następnego roku albo postanowiło kupić samochód używany.

Stało się to, co wszyscy mogliśmy oglądać w salonach i komisach: wzrost cen, wydłużenie czasu oczekiwania na nowe pojazdy, zmiana strategii reklamowych wielkich producentów. I jeszcze większa dezorientacja klientów: kupować już teraz czy zaczekać? Zapisywać się na nowy samochód z odbiorem za kilkanaście miesięcy? A może jednak zaoszczędzić, kupując samochód nawet ze sporym przebiegiem, ale w niezłym stanie technicznym, a zaoszczędzone pieniądze wydać na remont i bieżące naprawy? W konsekwencji wzrosły także ceny na rynku wtórnym, co z kolei wpłynęło na ocenę opłacalności naprawy, remontu, a w polskich warunkach być może także odbudowy poważnie uszkodzonych pojazdów.

Fot. Getty Images

Napisz komentarz:

Wybranie przycisku Wyślij jest równoznaczne z akceptacją zasad przetwarzania danych osobowych przez ELIT Polska sp. z o.o. dostępnych w Polityce Prywatności

Newsletter: